Spartak Charsznica - Olimpia Łobzów

Spartak Charsznica - Olimpia Łobzów

W sobotnie popołudnie Spartakowi przyszło się mierzyć z kolejnym nowym rywalem czyli Olimpią Łobzów. Po komentarzach z poprzednich kolejek i przeciekach od znajomych można było wywnioskować, że jest to ekipa celująca w awans wzmocniona kilkoma zawodnikami Przeboju. Dla nas najważniejsze było, że w meczu bankowo wystąpi Ł.Cholewa i T.Niewiara. Pomimo tego braki kadrowe znów były znaczące. Ze względu na kontuzje na dłuższy czas wypadł P.Gajewski oraz M.Rok z innych powodów zabrakło: M.Wojteckiego, P.Kostrzewy, K.Marca, Sz.Szewczyka. Na szczęście do żywych wrócił K.Małecki, który zaczął poważnie trenować dopiero w zeszłym tygodniu.

Spotkanie rozpoczęło się podobnie jak to sprzed 3 tygodni Puchar Polski z Przemszą Klucze, uważnie w obronie, nie tak wysoko jak w Gorenicach co dało pozytywne efekty już od początku. Goście nie mogli sobie poradzić z dobrym ustawieniem naszej drużyny. Nie zagrozili zbytnio bramce strzeżonej przez O.Strzałkę. Dobrze to wszystko wyglądało może poza kilkoma próbami wyjścia z kontrą, które nie były na początku zbyt składne. Jednak po kilku nie udanych próbach zaskoczenia defensywy Olimpii nasi zawodnicy ogarnęli się na tyle, że dość nie widoczny do tej pory Kula zagrał do Cholewy, który wpadając w pole karne nawinął jeszcze obrońce i wpakował piłkę do siatki tuż obok bezradnie interweniującego bramkarza gości. Stracona bramka podrażniła gości, jednak nie za wiele to dało. Spartak dobrze bronił, nie pozwalał rozwinąć skrzydeł Olimpii co bardzo drażniło gości, którzy część swojej frustracji wylewali na arbitrze, który nie sędziował źle. Do przerwy wynik się nie zmienił..

Drugie 45 min z dużym animuszem rozpoczęli goście, wprowadzili świeżego napastnika, który swoją siłą fizyczną miał pomóc Olimpii i tak też się stało. Goście niemiłosiernie stłamsili Spartaka, jednak w ich poczynaniach brakowało konkretów. Od +/- 70 minuty na boisku panowała Olimpia doprowadzając do wyrównania. Wprowadzony w drugiej części spotkania napastnik gosci przestawił naszego obrońce i wpakował piłkę do siatki z ostrego kąta. Było widać, że nasi zawodnicy opadli z sił, zauważył to też trener Paczyński i desygnował do gry: Małeckiego i Nowaka. Zmiany jak najbardziej na plus, Nowak zaryglował prawą stronę a Małecki jak to Małecki zrobił sporo wiatru i dał nieco odetchnąć kolegom z obrony przytomnym przytrzymaniem piłki. Na szczęście nasi zawodnicy nie załamali się strata bramki i mimo wyraźnego zmęczenia próbowali jeszcze się odgryźć Olimpii. Udało się to za sprawą Kwiatkowskiego, który w trudnej sytuacji tyłem do bramki został bezmyślnie kopnięty przez jednego z zawodników gości. Sędzia główny po konsultacji z liniowym wskazał na wapno, co bardzo nie spodobało się wielu zawodnikom Olimpii. Jak ostatnio jednak wiadomo karne nie są naszą mocną stroną więc było trochę targów kto ma to zrobić. Padło na powracającego Niewiare, który pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. Olimpia podrażniona takim obrotem spraw przycisnęła jeszcze mocniej jednak nic to już nie zmieniło. 2:1 u siebie z bardzo dobrym rywalem napawa optymizmem. Oby następne spotkanie było równie dobre dla nas jak to z Olimpią.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości