Puchar Polski: Spartak Charsznica - Przemsza Klucze

Puchar Polski: Spartak Charsznica - Przemsza Klucze

W Niedzielne popołudnie Spartakowi przyszło stoczyć bój z występującą w Klasie Okręgowej drużyną Przemszy Klucze. Przeciwnikiem, który w zeszłym sezonie uplasował się w górnej połówce tabeli swojej ligi co jest wyczynem godnym podziwu biorąc pod uwagę, że zgromadzili prawie 3 razy więcej punktów niż spadająca do A-klasy Pogoń Miechów.
Spartak przystępował do spotkania tylko po jednym meczu sparingowym i tak naprawdę krótkim okresie treningowym, na którym obecność zawodników niestety nie powalała. Na dodatek we wczorajszym spotkaniu nie mogli uczestniczyć z różnych powodów Sadowy oraz Kula, wciąż nie znany jest los Małeckiego, który nie podjął treningów.

Gospodarze z wiadomych przyczyn zaczęli spotkanie ostrożnie, by nie narazić się na głupio straconą bramkę na początku spotkania. Mądrze ustawiona drużyna Spartaka w zasadzie zaryglowała dostęp do swojej bramki. Goście mimo swoich bez wątpienia większych umiejętności i lepszego wytrenowania bili głową w mur. Tak naprawdę największe zagrożenie stwarzali po rzutach rożnych, po których kotłowało się w 16 - stce Spartaka. Bardzo dobrze jednak w tych sytuacjach zachowywał się O.Strzałka, który ratował zespół przed zagrożeniem ze strony gości. Żeby nie było, że Spartak był tylko tłem bo nie był, widać, że przyjezdni potraktowali beniaminka A-klasy jak takiego mniejszego kuzyna, który jak będzie nie znośny to będzie można go nakryć czapką i po problemie. No poprostu zlali totalnie naszą drużynę co w pierwszych 45 minutach skończyło się dla Przemszy lekkim nokdaunem. Najpierw Cholewa dobrze rozegrał piłkę z Gajewskim, która jak po sznurku powędrowała do Kwiatkowskiego. Nasz skrzydłowy dopełnił formalności i zrobiło się niespodziewane 1:0. Goście chcieli odpowiedzieć, jednak w tej części spotkania nie mieli zbytnio pomysłu na rozerwanie szyków obronnych Spartaka. Na dodatek mądrze wyprowadzane kontry dawały naszemu zespołowi duże możliwości. Spartak umiejętnie dążył do celu i po gapiostwie w wyprowadzaniu piłki przez gości Gajewski przejął piłkę w środku pola i zagrał do Cholewy, który mając na karku ścigającego go obrońce skończył celnym strzałem całą akcje 2:0!! To już nie niespodzianka a wręcz sensacja! Nikt nie spodziewał się takiego wyniku ale przede wszystkim tak dobrej gry Spartaka. Podejrzewam, że nawet gospodarze nie spodziewali się po sobie tak mądrej i dobrej gry. Na przerwę schodzimy więc z dwu bramkowym prowadzeniem.

Na drugą część spotkania do bramki wszedł Szewczyk a zmęczonego Pypne zastapił Nowak. Niestety przerwa zadziałała mocno niekorzystnie na naszych zawodników i zamiast kontynuować swoją grę czyli murarka + kontry to w nasze szeregi wkradło się niechlujstwo, niedokładność a finalnie brak siły... o ile pierwsze 10-15 min drugiej połowy można uznać za w miarę udane to niestety goście po zrobieniu zmian totalnie zmiażdżyli Spartakowców. Poza kilkoma kontrami, które powinny być wykonane/wykończone (niepotrzebne skreślić) lepiej. Mimo "obrony Częstochowy" okręt nie tonął lecz no nie można było tego nazwać porywającą grą. W zasadzie im bliżej końca tym widać było jak z naszych zawodników schodzi powietrze. Goście za to wyglądali jakby napędzani Duracelem i raz po raz szarżowali w stronę naszej bramki. Jak mawia Tomasz Hajto "defenzywa" do 75 min radziła sobie z atakami Przemszy lecz jeden z akurat mniej groźnych ataków skończył się strata bramki. R.Pawłowski tak niefortunnie zainterweniował, że przelobował naszego zaskoczonego bramkarza. Goście poczuli krew i starali się wszystkimi siłami doprowadzić do remisu. Do tego nasi zawodnicy w zasadzie już słaniali się po boisku a nie biegali. Goście swoje szanse mieli ale albo szczęście było po naszej stronie albo robili to nie umiejętnie. Dopiero na 2 min przed końcem spotkania bardzo aktywny zawodnik Przemszy doprowadził do wyrównania strzałem sytuacyjnym między nogami naszych zawodników.

Do końca spotkania rezultat się nie zmienił co prowadziło tylko do jednego: KARNE!
Jak pokazuje historia nie jest to nasz ulubiony element piłkarskiego rzemiosła co dobitnie zostało dziś udowodnione. Karne wykonywali:
- Rok +
- Niewiara +
- Pawłowski +
- Cholewa - (obroniony)

Podsumowując po bardzo dobrych 45 minutach zabrakło siły i niestety zawodników na ławce rezerwowych żeby dowieść wynik do końca. Może następnym razem....

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości