Olimpia Łobzów - Spartak Charsznica
Po kilku meczowym maraźmie albo jak kto woli po 5 meczach gdzie Spartak dostawał w cymbał jak leciało przyszedł czas na spotkanie w Łobzowie. Krótki rzut oka na tabele i coś wyraźnie tu nie gra bo Olimpia (czołowa ekipa zeszłego sezonu) jest naszym sąsiadem w tabeli. Nastroje jak to w naszej drużynie raczej wesołe, a to jeden nie dojedzie a to drugi zapomniał o której jest mecz itd itp.. Tak naprawdę mało kto patrzył na to w jakim momencie jest w tej chwili Olimpia, raczej każdy starał się skoncentrować na sobie. In plus napewno postawa naszego naj - defensora T.Niewiary, który po kontuzji wrócił w tym spotkaniu do wyjściowego składu.
Spotkanie jak zawsze w wykonaniu Spartaka zaczęło się niemrawo i ospale, jakby koncentracja sprzed meczu wywołała u większości zawodników bóle migrenowe w połączeniu z ostrą biegunką przez co proste kopnięcie piłki stawało się Mision Imposible. Gospodarze w pierwszych 10 minutach na szczęście nie wyglądali dużo lepiej, stworzyli sobie co prawda 1 stuprocentową sytuacje jednak napastnik Olimpii postanowił kopnąć obok bramki żeby nie zepsuć widowiska. Na szczęście nasz kapitan N.Kasprzyk postanowił przerwać nudę i uatrakcyjnić nudny początek spotkania. Najpierw w dość prostej sytuacji dostał żółtko przed polem karnym a po 8 minutach frajersko wyciął w narożniku pola karnego innego zawodnika z Łobzowa za co zasłużenie resztę spotkania oglądał z trybun. Sabotaż pierwsza klasa, jednak jak czas pokazał mocno nie udany bo około 30 minuty piłke pod polem karnym gospodarzy wyłuskał D.Kwiatkowski z B.Muchą jednak ten drugi widocznie pomyślał to samo co napastnik Olimpii, że bramka mogła by niepotrzenie uatrakcyjnić spotkanie i w sytuacji sam na sam z bramkarzem i resztą wszechświata postanowił strzelić obok wszystkiego.... Spartak włączył tryb walki i o dziwo był to bardzo dobry tryb bo pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Drugie 45 min rozpoczęło się tak jak skończyło pierwsze czyli od murowania bramki przez Spartaka i próbach rozrywania obrony przez zawodników gospodarzy. Spartak skupiał się na kontrach bo grając w 10 nie zostaje nic innego jak gra z kontry. Po jednym z takich szybkich wyjść i przytomnym rozegraniu piłki R.Janosik dograł do M.Pypna, który otworzył wynik spotkania. Szok!! Grając w 10 Spartak strzela bramkę na wyjeździe, no nie grali tego chyba od 1973 roku! Co więcej strzelona bramka podziałała jeszcze bardziej pobudzająco na naszych graczy, którzy bronili dość wysoko i nie pozwalali na praktycznie nic gospodarzom. Po którejś z kolei kontrze, która niestety Spartakowi nie wyszła przy wyprowadzaniu piłki błąd popełnił jednak obrońca Olimpii, który wdał się w kiwkę przed polem karnym, a że trafił na Ł.Cholewe to na nasze szczęście ten zabrał mu piłkę i strzelił nie do obrony na 2:0! Spartak na około 20min przed końcem był na autostradzie do wygrania tego spotkania. Wystarczyła uważać w tyłach i nie popełnić głupiego błędu. Niestety gospodarze złapali kontakt na 2:1 jednak to było wszystko na co było ich stać tego dnia.
Pomimo początkowego braku "kochones" i próbie sabotażu przez naszego kapitana spotkanie udało się wygrać i przeskoczyć Olimpie w tabeli. Spartak odniósł zasłużone zwycięstwo na które poza N.Kasprzykiem wszyscy ciężko zapracowali w tym spotkaniu, Miejmy nadzieję, że w/w "kochones" Spartakowcy pokażą w niedziele za tydzień z Hetmanem i przeciwnik wyjedzie na tarczy z Charsznicy!
telegram批量建群
https://www.tgyx365.com