Najpierw padaka a potem cuda cuda...

Najpierw padaka a potem cuda cuda...

W dniu dzisiejszym Spartak Charsznica wybierał się na mecz do Czapel Wielkich by rywalizować z miejscową Olimpią. Co najważniejsze braków kadrowych nie było... Zawodnicy wiedzieli, że dzisiejsza wygrana w obliczu spotkania Eklera z Kapitolem postawi naszą drużynę w bardzo ale to bardzo dobrej pozycji przed rundą wiosenną. W związku z tym trener miał spory ból głowy bo tak naprawdę każdy zawodnik swoją postawą dołożył cegiełkę do tego sukcesu jakim niewątpliwie jest 1 miejsce w tabeli.

Pierwsze 45 min zdecydowanie lepiej rozegrali gracze Olimpi, którzy ustawiając się głęboko na swojej połowie nie pozwalali na praktycznie nic naszym zawodnikom. Trzeba powiedzieć jasno gospodarze wykorzystali atuty swojego boiska w 100%. Byli blisko naszych zawodników w defensywie, czujni i agresywni dzięki czemu okazji na gola dla Spartaka było jak na lekarstwo. Dopiero dobre dogranie Cholewy do Kuli otworzyło drogę do bramki gości jednak akcja skończyła się podaniem do bramkarza (nie strzałem). Ten zrewanżował się długim i dokładnym zagraniem do napastnika gospodarzy, który bardzo bardzo skrupulatnie skorzystał z drzemki naszych stoperów i wpakował piłkę do bramki. Był to zarazem pierwszy strzał Olimpi w światło bramki... Gospodarze podbudowani prowadzeniem ukrócili poczynania ofensywne naszej drużyny i w swoim chaosie zdecydowanie królowali na boisku. Nie pozwalali na zbyt wiele Spartakowi długimi momentami całkowicie neutralizując agresją i faulami na 30-40 metrze od swojej bramki większość ofensywnych zapędów naszych zawodników. Dopiero jedno z zagrań obrońców Spartaka do przodu przyniosło skutek, Cholewa zgrał przed pole karne Kasprzykowi, który ze względu na zagęszczenie zawodników uciekł do lewej strony pola karnego i dość mocno dośrodkował w pole karne gdzie obrońca gospodarzy zabawił się w "Szmala" i postanowił złapać piłkę na rękę. Ewidentny rzut karny na bramkę zamienił Cholewa i zrobiło się 1:1. Nasi zawodnicy jednak byli mocno senni w tej części meczu a Olimpia poczuła krew i wykorzystała kolejną drzemkę naszej drużyny. Po wrzucie z autu na wysokości pola karnego jeden z graczy gospodarzy przejął piłkę i ładnym pół-wolejem umieścił piłkę w prawym górnym rogu bramki po rękach interweniującego Strzałki. Olimpia prowadziła więc 2:1 jednak czy zasłużenie to już inna sprawa... Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie i do szatni obie drużyny schodziły w skrajnie odmiennych nastrojach.

Przerwa to czas dla drużyny i trzeba powiedzieć, że został on w tym przypadku wykorzystany w 100% Trener zdecydował się na zmianę i dobrze dysponowanego Sadowego zmienił na wyjadacza Muche. Wiedział co robi ten nasz "coach" bo w/w osobnik wprowadził trochę bojowości w nasze szeregi co pozwoliło na wyrównanie stanu rywalizacji. Rozgrywając piłkę w środkowej strefie zagrał do Kasprzyka, który dobrym podaniem za plecy obrońców uruchomił Kule, który dopełnił formalności. Następnie zmęczonego i poobijanego Kwiatkowskiego zmienił Małecki. Można by powiedzieć, że ta zmiana była na wagę 3 punktów bo Kamil zrobił dziś dla drużyny kawał dobrej roboty. Dryblował, mieszał zarobił kilka "wolnych" z których zrodziła się bramka na 3:2 dla Spartaka. Małecki wywalczył rzut wolny, Cholewa nieudanie dośrodkował, jednak poprawił się na tyle, że do piłki dopadł Kasprzyk (tak on) i strzelił pod poprzeczkę na 3:2. Tak drodzy czytelnicy niewiarygodne!! Kasprzyk i bramka to para równie dobrana co Kaczyński i Tusk. Częściej strzela kij od miotły niż on a jednak!! Końcówka spotkania to walka, dosłownie i w przenośni.. Bo gospodarze zbyt ambicjonalnie podeszli do jednego z faulu naszych zawodników a i Spartakowcy nie pozostali dłużni. Z boiska więc wylecieć musiał jeden z zawodników Olimpi jak i Spartaka. Siły wyrównane jednak do końca spotkania wynik nie był pewny. Tak jedna jak i druga drużyna miała swoje okazje, jednak żadna z ekip nie wykorzystała swoich okazji.

Spotkanie zakończyło się rezultatem 3:2 dla Spartaka. Trenerowi przybyło kolejnych siwych włosów a prezesowi i kobicom prawie pękła żyłka.. Z pewnością nie był to dobry mecz w wykonaniu Spartaka, jednak 3 punkty jadą do Charsznicy i to się tak naprawdę liczy.

Na dziś dzień mamy lidera!! Ogromne słowa podziękowania za taki stan rzeczy należą się każdemu zawodnikowi z osobna, trenerowi, kibicom osobą zarządzającym bo to sukces każdego. Tak dokładnie każdego, bo każdy dołożył swoje 5 groszy do tego, że dziś jesteśmy liderem. Jedni większy drudzy mniejszy ale każdy może sobie powiedzieć - "wykonałem kawał dobrej roboty". Jednak jak wiadomo pomimo tego, że droga na szczyt (pomimo tego, że to tylko Serie B) jest długa i wyboista nie możemy powiedzieć sobie, że ponieważ ta runda była dobra to następna będzie taka sama z automatu. Trzeba będzie sporo więcej pracy żeby na koniec sezonu unieść ręce w geście zwycięstwa.

Następne na rozkładzie są wybory do zarządu itp. Już dziś chciałem o tym napisać bo ludzi, którzy chcą pomagać jest jak na lekarstwo. Więc może to Ty jesteś brakującym ogniwem itp i będziesz chcieć zaangażować się aktywnie w życie naszego klubu. Zapraszam więc wszystkich! O terminie napisze potem więc bądźcie czujni...

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości