Spartak Charsznica - Spójnia Osiek
Jak wiadomo już marzec a co za tym idzie przygotowania do startu rundy wiosennej wkraczają w decydującą fazę. Wczorajszym rywalem nie byle kto bo zespół grający w klasie okręgowej, czyli o 2 ligi wyżej. Jak do tej pory był to zdecydowanie najmocniejszy rywal z jakim udało nam się zmierzyć w tych przygotowaniach.
Nasza drużyna standardowo miała problem żeby w pełnym składzie powalczyć na boisku z przeciwnikiem, brakło kilku zawodników, którzy lubią permanentnie wystawiać do wiatru resztę swoich kolegów. To jednak już sprawa dla prezesa i trenera żeby takowi się określili czy chcą być ważnym elementem drużyny czy tylko uzupełnieniem składu.
Zawody rozgrywano 3 X 30min więc standardowym trybem w ostatnich sparingach. Pośród obecnych zawodników rywal wywarł spore wrażenie. Każdy chciał się zaprezentować z dobrej strony oraz nie dopuścić do blamażu z wyżej notowanym rywalem. Spotkanie rozpoczęło się tak jak tego można było się spodziewać, czyli od dużej przewagi w posiadaniu piłki przed drużynę Spójni. Spartakowcy dość szybko na początku tracili piłkę co przy próbach wyjścia z piłką dość mocno odkrywało dostęp do bramki. Szczególnie aktywny w tej fazie spotkania był lewy pomocnik z Osieka, który kilkukrotnie pokazał niezłą szybkość i smykałkę do gry 1x1. Na szczęście dla nas w sytuacjach podbramkowych zawodnikom Spójni albo brakowało precyzji lub nasz testowany bramkarz popisywał się dobrymi interwencjami. Po początkowym okresie przewagi do do głosu zaczęli dochodzić nasi zawodnicy. Dobre zagrania powinien jednak lepiej zakończyć Kwiatkowski, który dwukrotnie ścigał się z obrońcami jednak na końcu brakowało już siły - pomysłu (niepotrzebne skreślić) na lepsze zakończenie akcji. Co się odwlecze to nie uciecze i dobre dośrodkowanie Kuli z rzutu wolnego na bramkę zamienił Cholewa. Spartak nie grał efektownie jak zawodnicy z Osieka ale za to bardzo efektywnie. Strzelona bramka dodała nieco werwy Spartakowcom na odniesienie korzystnego wyniku i ruszyli oni odważniej na bramkę Spójni. Zaowocowało to złym ustawieniem w obronie naszych zawodników i szybka kontra graczy z Osieka zakończyła się faulem w bocznej strefie boiska dość blisko naszej bramki. Nie był to pierwszy rzut wolny z tej strefy i zawodnik Spójni uderzył piłkę w taki sposób, że ta wpadła idealnie w okienko bramki Spartaka 1:1 stało się faktem. Lecz ten stan rzeczy nie potrwał zbyt długo. Doprowadzenie do remisu rozluźniło nieco zawodników Spójni i po bardzo dobrze i szybko wyprowadzonej akcji z własnej połowy Cholewa zagrał do Kuli, który nawinął obrońce i umieścił piłkę w siatce tuż obok bezradnie interweniującego bramkarza.
Drugie 30 min to nieco chaosu z jednej i drugiej strony i przynajmniej 2 dobre okazje dla Spartaka, które niestety nie znalazły drogi do siatki. Gra toczyła się głównie na połowie naszej drużyny jednak nic wielkiego z tego nie wynikało bo gra obronna tego dnia stała na naprawdę dobrym poziomie. Obrona stanowiła kolektyw, dołączając do tego sprawne przesuwanie pozwalała na naprawdę nie dużo graczom z Osieka.
Ostatnie 30 min to przede wszystkim zmiana stron, bo przez 60 min obie drużyny tego nie zrobiły. Widać było, że Spójnia spuściła trochę z tonu, chcąc za wszelką cenę złapać kontakt. Dzięki takiemu obrotowi spraw przy wyjściach z piłką robiło się naprawdę sporo miejsca. Kolejny raz dobrze wyprowadzoną piłkę z obrony wykorzystał Kula lecz tym razem dogrywał Kasprzyk. 3:1 to już pokaźna zaliczka, która tylko dodawała pewności naszym zawodnikom. Spójnia rzuciła się do odrabiania strat, narzuciła szybsze tempo natomiast niektórzy nasi gracze gaśli na co trener zareagował zmianami, które wniosły trochę świeżości i polotu w poczynania ofensywne. Brylował w tym Kruszec, który raz po raz nękał obrońców Spójni szybkimi wyjściami z piłką. Jednak to nie on zdobył następną bramkę, tym razem to Kostrzewa pokazał się z dobrej strony, mijając obrońcę i strzelając obok bezradnie wychodzącego bramkarza z Osieku. Końcowe minuty to duża przewaga Spójni, w której nie brakowało dla nich dobrych sytuacji. Raz Nowak wybił piłkę z pustej bramki, innym razem Sadowy wybił piłkę spod nóg rozpędzonego napastnika, po prostu: DZIAŁO ŚIĘ! Niestety w końcu gracze Spójni dopięli swego, w dogodnej sytuacji Uchto sfaulował rywala i sędziujący to spotkanie arbiter nie miał wątpliwości wskazując na wapno. Jedenastka pewnie wykorzystana ale wynik 4:2 do końca spotkania nie uległ już zmianie.
Za nami więc kolejny sparing, można go ocenić znacznie wyżej niż wcześniejszy z Wierbką. Pomimo posiadania piłki nie większego niż 25% czasu gry nasi zawodnicy pokazali kilka naprawdę solidnych akcji na tle dużo wyżej notowanego przeciwnika. Ale choćby grać niesamowity piach przy tiki-tace to wynik idzie w świat, mimo iż był to tylko sparing.
W czwartek gramy sparing z Lelovią w Lelowie godzina jest ustalana.
Komentarze