Spartak Charsznica - Pogoń Miechów

Spartak Charsznica - Pogoń Miechów

W niedzielne popołudnie Spartakowi przyszło mierzyć się z drugą siłą tej ligi czyli lokalnym rywalem z Miechowa. Jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach przynajmniej w naszej ekipie mobilizacja 100% bo nikt nie chce dostać bęcków od ludzi, których możesz spotkać przy piwie w knajpie. Mimo to trener Paczyński musiał się uporać z brakiem kontuzjowanych Żarnowieckiego i Dudzińskiego oraz absencją z innych powodów Majewskiego. Pozostali byli w pełni gotowi i pełnym pragnieniem gryzienia trawy. Mimo pięknej pogody przed samym meczem przeszła spora ulewa co spowodowało ucieczkę niektórych ze stadionu.

Mocno zroszona trawa była jednak na plus dla widowiska, piłka krążyła szybciej niestety na początku tylko w szeregach gości... Można było się tego spodziewać ze względu na odległość w tabeli między drużynami. Pogoń utrzymywała się długo przy piłce, rozgrywała ją przez obronę jednak pod bramką Szewczyka nie działo się zbyt dużo, paradoksalnie to Spartak miał pierwszą klarowną sytuacje, do dobrze zagranej piłki pomiędzy obrońców wystartował Kwiatkowski, bramkarz gości wybiegł do niego na skraj pola karnego lecz nasz napastnik minąwszy go został już zaszachowany przez obrońców Pogoni i oddał piłkę do nikogo w środek pola karnego. Dopiero po tej sytuacji goście się odgryźli, raz dobrze interweniował Szewczyk a za drugim z pomocą przyszła poprzeczka. Spartak głównie się bronił, jednak robił to na tyle mądrze, że goście po przekroczeniu 40 metra mieli bardzo ciężko coś stworzyć. Po jednej z kontr swoją okazje miał też Cholewa, który mając piłkę na swojej lepszej nodze mocno przestrzelił. Widać było też jak czarnoskóry zawodnik Pogoni czyścił przedpole, umiejętnie ustawiając się i przede wszystkim górując w pojedynkach główkowych z każdym z naszych środkowych pomocników. Robił to też na tyle cwaniacko ze sędzia nie mógł gwizgnąć faulu, bo nie mógł ale kolana na plecach lub twarzy dość mocno zagotowały niektórych zawodników Spartaka. Około 30 min padła bramka dla Pogoni, niestety nie po jakiejś fajnej akcji a po bardzo kontrowersyjnym karnym. Niewiara skacząc do piłki niestety źle obliczył tor lotu piłki i nie trafił ją czysto a ta odbijając się od ziemi trafiła w rękę Kruszca, który miał ją wg mojej opinii naturalnie ułożoną. Niestety arbiter uważał inaczej i wskazał na wapno. Do 11 podszedł niezawodny Maniak i mimo iż jego intencje wyczuł Szewczyk to nic to nie dało, 1:0 dla gości stało się faktem. Po strzelonej bramce goście się nieco ożywili ale mocno podgotowani gospodarze wcale nie położyli się po straconej bramce. Gra i tak dalej toczyła się na 40 metrze od bramki Szewczyka i czasem próbowali zaskoczyć jakąś kontrą lecz wszystko to było za mało jak na te warunki jakie postawiła przed Spartakowcami Pogoń.

Druga połowa spotkania to już nieco odważniejsze ataki Spartaka, który próbował na tyle na ile umiał zagrozić bramce gości, jednak po którejś akcji dostajemy gonga i Maniak po dobrym rozegraniu w polu karnym podwyższa wynik spotkania na 2:0. Gospodarze nie mieli już wtedy nic do stracenia i ruszyli odważniej do ataku co zaowocowało sytuacjami Kasprzyka, Cholewy, Pawłowskiego. Piłki w środku zaczął przegrywać ich defensywny pomocnik i po jakimś czasie opuścił boisko, formacje się nieco rozjechały i swoją szanse wykorzystał Cholewa, który wziął na plecy stopera gości i pokonał golkipera Pogoni. Spartak nastawił się na strzelenie bramki za wszelką cenę co sprawiło, że między formacjami obronnymi Pogoni i Spartaka było 70-80m. Niestety lepiej wyszli na tym goście, którzy w końcówce podwyższyli na 3:1.

Niestety znów katem Spartaka okazał się Hubert M. który zaaplikował tym razem 2 bramki naszej drużynie. Na uwagę zasługuje dużo lepsza gra gospodarzy niż w spotkaniu z Wielmożą co daje nadzieje na kolejne spotkanie, które zostanie rozegrane już w Czwartek w Żarnowcu z Trzema Koronami. Mimo porażki kibice dość licznie zgromadzeni nie mogą się wstydzić ani za jednych ani za drugich (szacun dla kibiców Pogoni bo dość fajnie dopingowali swoją drużynę a przy tym nie roznieśli trybuny). Brawa za walkę dla naszych zawodników, którzy po dużo słabszym meczu z Wielmożanką pokazali, że grać potrafią.

Trening Wtorek 18:00!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości