Spartak Charsznica - Laskowianka Laski

W Sobotnie popołudnie Spartak rozegrał swoje drugie spotkanie w ramach 2 kolejki Olkuskiej Serie – A. Rywalem beniaminek z Lasek, który swoje pierwsze spotkanie wygrał więc znajdował się na przeciwległym biegunie do naszego teamu. Niestety znów z różnych powodów zabrakło kilku zawodników, jednak w ich miejsce powrócili nieobecni ostatnio D.Kruszec i A.Sadowy.

Dosłownie w momencie wyjścia na murawe nad stadionem rozpoczęła się mała ulewa, która trwała z 10-15 min. W tym czasie na murawie działo się naprawdę sporo, bo w sumie przewage posiadał Spartak lecz pierwszy strzał na bramkę O.Strzałki po jego wielbłądzie zamienili na bramkę już w 4-5 minucie. Nie podcieło to skrzydeł naszym zawodnikom, którzy za wszelką cenę próbowali wyrównać i niestety nadziali się na kontre, która zamiast skończyć swój żywot jeszcze przed własną połową a nieszczęśliwie zakończyła swój żywot w bramce. 0:2 w pierwszych 15 min brzmi bardzo słabo to wręcz soczysty kopniak w samo krocze zadany nie tyle przez Laskowiankę co przez własną niemrawość. Na szczęście większość poskakała na piętach i zebrała się do lepszej gry natomiast nasz bramkarz niedługo po straconej bramce poprosił o zmianę. Tym samym między słupkami po raz pierwszy w tym sezonie stanął Sz.Szewczyk. Spartak wziął się za odrabianie strat jednak nie było to zbyt proste. Dogodną sytuacje miał K.Kula jednak zabrakło mu szczęścia gdyż bramkarz gości skracając kąt odbił piłkę nogą a zmierzającą do siatki futbolówkę wybił nadbiegający obrońca. Bardzo mocny i celny strzał oddał Ł.Cholewa jednak i tym razem golkiper gości stanął na wysokości zadania. Gospodarze mięli jeszcze kilka swoich szans jednak żadnej nie udało się wykorzystać głównie ze względu na wspomnianą wyżej formę bramkarza z Lasek. Na przerwę Spartak schodził więc z wynikiem 0:2.

Od początku drugiej części gry na boisku pojawił się K.Janiów zajmując miejsce na prawej pomocy. Spartak przejął całkowicie inicjatywę a Laskowianka sprytnie czekała na swoje szanse w szybkich kontrach, które napędzał jedyny pozostawiony na naszej połowie napastnik. Po jednej z takich kontr (długim wybiciu piłki) błąd w ustawieniu naszej defensywy wykorzystał owy napastnik, który goniony przez D.Kruszca został przez niego lekko pchnięty przed polem karnym lecz zdołał oddać strzał. Sędzia jednak wrócił do faulu i uznał iż nastąpił on już w polu karnym. Na nic zdały się protesty i naciski naszych zawodników, że faul był przed polem karnym. Arbiter nieubłaganie wskazał na wapno do piłki podszedł rosły stoper gości, który na nasze szczęście strzelił obok prawego słupka bramki jednak nie z tej strony co powinien:) 3:0 mogło zabić to spotkanie a tak to Spartak był jeszcze w grze o choćby 1 punkt. Niedługo po przestrzelonym karnym bardzo groźnie wyglądającej kontuzji nabawił się T.Niewiara i jeszcze w trakcie meczu został odwieziony karetką do szpitala w Miechowie. Chwile po zniesieniu z boiska za T.Niewiare pojawił się weteran Charsznickich boisk B.Mucha. Spartak przemodelował nieco ustawienie co dało piorunujące efekty. Najpierw dzięki składnej akcji Ł.Cholewy i K.Kuli ten ostani strzelił bramkę na 1:2 a zaraz po tym znów K.Kula groźnie strzelał jednak został zablokowany a z dobitką pospieszył K.Janiów, który wyrównał stan rywalizacji. W tej części spotkania Laskowianka została zmiażdżona, nie wychodziła praktycznie ze swojej połowy. Spartak docisnął najmocniej jak się dało i tylko łud szczęścia sprawił, że goście tego spotkania nie przegrali. W poprzeczke strzelał K.Janiów, słupek obił K.Kula a Ł.Cholewie tylko niesamowita parada bramkarza odebrała bramkę.

Do końca spotkania wynik się nie zmienił. Spotkanie pełne emocji, dramaturgi i zwrotów akcji. Chyba najlepsze jakie mogli sobie wymarzyć nasi kibice w sobotnie popołudnie.

W najbliższą sobotę jedziemy do Jaroszowca na mecz z tamtejszą Unią. Oby tym razem szczęście uśmiechnęło się do naszej drużyny i będziemy mogli dopisać do swojego konta pierwsze 3 pkt w sezonie.