Pogoń Miechów - Spartak Charsznica
W VI serii spotkań Spartak Charsznica podejmował w trzecim kolejnym meczu na wyjeździe Miechowską Pogoń czyli kolejnego po Leśniku Gorenice spadkowicza z klasy okręgowej jaki jest w tej lidze. Do spotkania niestety podchodziliśmy po porażce z Wielmożanką więc w niezbyt dobrych nastrojach. Jak ostatnimi czasy mamy też w zwyczaju z niezbyt kompletną kadrą.. Zabrakło kilku nazwisk co spowodowało, że spotkanie rozpoczęliśmy bez nominalnych skrzydłowych, którzy albo zachorowali albo nie dojechali na czas na mecz. Koniec końców z pierwszym gwizdkiem sędziego na ławce rezerwowych znajdowali się tylko Mucha i Wąwoźny. Dopiero przed końcem 1 połowy dojechał Gajewski i Pypno.
Spartakowcy rozpoczęli spotkanie z nastawieniem uważnej gry i nie stracenia szybko bramki. Niestety to postanowienie związało dość mocno nogi i przyrodzenie naszym zawodnikom, dzięki czemu po prostych błędach przy wyprowadzaniu piłki Pogoń objęła prowadzenie po strzale naszego byłego snajpera Maniaka. Notabene był to jego pierwszy występ przeciwko Spartakowi od kiedy powrócił do Miechowa. Niestety stracona bramka nie podziałała jak płachta na byka na naszych zawodników i w dalszym ciągu to Pogoń zdecydowanie przeważała co po kilku minutach udowodniła strzelając drugą bramkę, znów za sprawą Maniaka. Dopiero po stracie tej bramki coś drgnęło w naszych szeregach, zawodnicy zauważyli że trzeba dać trochę więcej z siebie i powoli zaczęliśmy wychodzić z własnej połowy. Niestety większość z tych wyjść była mocno nie udana, ale dawała nadzieje, że coś się da ugrać w tym spotkaniu. Swoje szanse mieli Rok i podwójnie Cholewa, który raz przy odrobinie większej precyzji mógł pokusić się o choćby jedną bramkę. Tak się jednak nie stało i do przerwy Pogoń prowadziła 2:0 i tak naprawdę nie miała się czego bać wychodząc na drugą część spotkania. Spartak grał jakby chciał a nie mógł, albo jakby ktoś zawodnikom przed spotkaniem dosypał środka na rozwolnienie do wody... Jednym słowem: SŁABO!
Spartak na druga część spotkania wyszedł z jedną zmianą, za Wojteckiego na murawie zameldował się Pypno a drużyna wyszła z nastawieniem, że jeśli przegrać to przynajmniej dać z siebie max. Można powiedzieć: jak postanowili tak zrobili i w pierwszej lub drugiej akcji meczu po faulu na jednym z zawodników Spartaka Kula idealnie dośrodkował na głowę Cholewy, który zniwelował straty na 2:1. Bramka była wodą na młyn dla naszych zawodników i druga część spotkania wyglądała zupełnie jak pierwsza z tym, że role zostały zamienione. To Pogoń miała problemy z skonstruowaniem składnej akcji nadziewając się co jakiś czas na szybkie kontry, które kończyły się kilka razy faulami w bocznych strefach boiska. Kto by pomyślał, że te stałe fragmenty będą tego dnia tak dobre w naszym wykonaniu? Zapewne nikt bo tak naprawdę nie było źle wykonanego rzutu rożnego czy wolnego. Wszystkie stałe fragmenty niosły zagrożenie, Cholewa spróbował swoich sił bezpośrednio z rzutu wolnego Pogoń uratowała poprzeczka. Po rożnych swoje szanse mieli Niewiara i Cholewa lecz albo brakowało niewiele albo na posterunku meldował się Mach (również w przeszłości bramkarz Spartaka). Buło więc bardzo blisko do remisu a kulminacja nastąpiła na około 10 minut przed końcem kiedy świeżo wprowadzony Gajewski nie sygnalizowanym strzałem próbował zaskoczyć Macha, który przy obronie pokazał cały swój kunszt i wybronił zmierzającą w okienko piłkę. Niestety obrona Pogoni dowodzona przez Janczyka (kolejny były gracz Spartaka) nie pękła już więcej do końca spotkania. Spartakowi przydarzył się za to kosztowny błąd na samym końcu spotkania i dzięki temu Maniak skompletował swój dorobek strzelecki o trzeciego gola. Zaraz po tym zdarzeniu sędzia zakończył spotkanie.
Celem podsumowania należy napisać przede wszystkim o dobrej postawie arbitra, który na szczęście znał się na przepisach i dość dobrze czytał grę. Nie przeszkadzał, nie był MVP tego spotkania więc należy mu się duży plus. Myślę, że słowa uznania należą się również jednej jak i drugiej drużynie bo nie było podczas spotkania żadnego pajacowania, skakania sobie do gardeł, chamskich fauli itp ot dość czyste spotkanie, gdzie i jedni i drudzy podeszli męsko do sprawy.
Następne spotkanie Spartak rozegra już na swoim stadionie, gdzie przeciwnikiem będzie lider z Żarnowca. Zawodników czeka więc nie lada test bo po wynikach jakie osiągają Trzy Korony widać, że chcą się liczyć w tym sezonie w walce o awans. Dlatego pełna mobilizacja!!
Komentarze